◊ W maju 2012 Mario di Cola wykonał kolejny tuning naszego systemu
JBL VT4888.
W sierpniu 2011 Mario di Cola wykonał pierwszy tuning naszego systemu Poprzedniego lata uzgodniliśmy w końcu, że Mario przyjedzie do nas. Akurat mimo deszczowego lata trafiliśmy w cztery dni słoneczne. Musieliśmy wynająć na ten czas stadion, zostały wybudowane duże, dwunastometrowe wieże, w nocy przyleciał Mario i od rana zaczęliśmy pracę. Każda kolumna była indywidualnie mierzona, testowana, zanim została dołączona do systemu. Następnie zawiesiliśmy te przetestowane kolumny kolejno w dwóch konfiguracjach: dla małego ARRAY (osiem elementów) i dużego ARRAY (grona z 16 elementów).
Praca była ciężka – wymagająca niezwykłego, ciągłego jego skupienia. Mario ustawiał kolejne pozycje mikrofonu pomiarowego, dziennie robił dziesiątki kilometrów, bo pomiary wykonywane były w odległościach od dziesięciu do stu dwudziestu metrów od aparatury. Pracował po 12 godzin dziennie, bo miał tylko trzy doby, które mógł poświęcić na pobyt w Polsce. Mario korzystał z bloków różnych filtrów, układał te filtry jak z klocków pracując przy odpowiednich częstotliwościach, a tam gdzie pojawiały się problemy jeszcze na to nakładał filtry wszechprzepustowe (allpass).
Miał przygotowane próbki dźwiękowe: instrumenty, głosy, muzykę, sprawdzał przykrywając je stopniowo szumem przy różnych poziomach głośności. I wszystko to zapisywał. A pojawiały się duże różnice w barwie instrumentów. Opisowo przedstawię to tak, że subiektywnie wydawało się, że np. brzmienie gitary jest nosowe i brzydkie, po wprowadzeniu korekt, ta sama gitara brzmiała dalej tak samo charakterystycznie nosowo, ale już ładnie - rasowo i subiektywnie - bardzo blisko.
Wieczorem próbki nagrań i projekty filtrów przesyłał do kolegi w laboratorium w Stanach dostając rano odpowiedzi. Od rana próbował kolejnych ustawień. W ramach przerywnika dobierając inne filtry, pytał które z brzmień mi się bardziej podoba efekt tego był taki, że jedna próbka była nie do przyjęcia , a druga była miła dla ucha.
Kiedy przygotowaliśmy te pierwsze presety, zawiesiliśmy kolejne szesnaście ( po 8 szt na stronę ) sztuk kolumn i na podstawie wcześniejszych przygotowywane były nowe presety. Znów ta sama praca, nagrywanie kolejnych próbek, Mario w zasadzie pracował bez przerw. ( żartowaliśmy, że gdyby wszyscy Włosi tak pracowali, to Chińczycy poszliby z torbami J ).
W nocy presety znów trafiały do Stanów, rano wracały, sprawdzaliśmy je i ostatniego dnia były wgrywane do końcówek mocy.
No, i okazało się, że nie potrzebujemy już teraz procesorów XTA.
Mamy dwa rodzaje presetów dla dwóch wielkości grona i to nam wystarcza. Wyprowadzamy jeden sygnał na jedno grono ( lub kilka na jego podzielone elementy ) a cały podział odbywa się już w końcówkach. Sygnał pełnopasmowy przesyłany jest z jednej końcówki do drugiej, a z niego filtrowany jest użyteczny dla konkretnej sekcji kolumn sygnał: Sub, Low i Mid-Hi. Każda końcówka ma wszystkie presety - wybieramy , ten który ma być zastosowany. Ale stwierdziliśmy, że potrzebna jest zewnętrzna kontrola nad systemem. Można to robić również ze stołu, wysyłać sygnały, ustawiać opóźnienia na przykład na matrycach.
Więcej w prasie MiT 2012/03